Grupa II » Lubię koty -grupa II,31.03.2020 r.
Temat dnia: „Lubimy koty”
I „Mój kotek” - ilustrowanie ruchem treści wiersza Anny Łady-Grodzickiej.
Mój kotek ładnie miauczy. Dziecko wypowiada wyraz dźwiękonaśladowczy „miau”.
Miska mleka mu wystarczy. Robi miseczkę z dłoni, wysuwa i chowa język – piją mleko.
Chodzi cicho, nikt nie słyszy. Chodzi na czworakach.
Woli spać, niż łowić myszy. Zwija się w kłębek na podłodze.
II „Uciekaj myszko do dziury” - przypomnienie popularnej piosenki.
Uciekaj myszko do dziury, bo cię tu złapie kot bury,
a więc uciekaj do dziury,
by cię nie złapał kot bury.
Rozmowa kierowana pytaniami:
– Dlaczego myszka ucieka przed kotem?
– Dokąd myszka ucieka?
– Czym może kot złapać myszkę?
Dziecko śpiewa piosenkę i uderza rękami o kolana na mocną część taktu (na raz).
„Dyrygent” - zabawa słuchowo- dynamiczna.
Dziecko śpiewa piosenkę zgodnie z tym, co pokazuje rodzic. Gdy rodzic trzyma ręce jedna blisko drugiej, dziecko śpiew cicho., natomiast gdy oddala jedną rękę od drugiej śpiewa głośno.
III „Kot” - zabawa grafomotoryczna
To kot (rodzic rysuje kontur kota). Weź brązową kredkę i narysuj na kocie dużo kresek ( rodzic rysuje pierwsze kreski ręką dziecka). A teraz spróbuj narysować dla kota piłeczkę.
Propnujemy także inne zabawy:
● Co to za stworzenie?
Miły ma pyszczek, uszka małe,
Żółte ma ślepka, i… wąsy białe.
Koci grzbiet i ogon długi.
To jest ktoś, kto myszki lubi! (kot)*
● Dwa koty.
Oto fotografie dwóch kotów – jeden mały biały, drugi duży czarny.
Jakie są różnice między nimi?
A oto dwie rasy kotów – ponowne zwrócenie uwagi na różnice pomiędzy nimi.
„Kot i krawiec” Magdaleny Zawadzkiej .
Utwór może stanowić inspirację do pracy plastycznej.
Na ulicy Słonecznej w Toruniu mieszkał bardzo groźny kot. Miał na imię Baltazar
i od czubka nosa aż po koniec ogona był czarny. Baltazar lubił płatać różne psikusy.
Jednym z jego ulubionych zajęć było straszenie ludzi. Chował się
w krzakach przy chodniku, a kiedy ktoś sobie spokojnie tamtędy przechodził,
nagle wyskakiwał i przebiegał mu drogę, miaucząc przeraźliwie.
– A! To straszne, co za nieszczęście! – krzyczeli wtedy ludzie i łapali się za głowy,
pewni, że teraz będą mieli straszliwego pecha. Pewnego dnia chodnikiem
szedł krawiec Albert. Baltazar usiłował dokuczyć i jemu. Jakież więc było jego
zdumienie, gdy Albert zawołał:
– Co za szczęście! Mam w domu bardzo dużo myszy i nie mogę sobie z nimi
poradzić. Czy zechciałbyś mi pomóc?
Kot był tak zaskoczony, że poszedł za krawcem aż do jego domu i postanowił
z nim zamieszkać. Od tego czasu Albert nigdy już nie miał u siebie ani myszy,
ani żadnych innych nieproszonych gości, a wieczorami czarny kot grzał mu
stopy, mrucząc przyjaźnie.
Zapraszam do wykonania kota z z orzecha